sobota, 25 sierpnia 2012

5. "Bal"


- Trudy, tak ? - zapytał mężczyzna na lotnisku we Francji. Rozbudzona dziewczyna ciągnąca za sobą walizkę tylko przytaknęła na to pytanie. Mężczyzna spoglądając asekuracyjnie na zmęczoną Trudy zza wielkiego bloku dokumentów poprawił sobie czarną marynarkę i zaprosił szóstą uczestniczkę do podstawionej pod lotniskiem limuzyny. Oczy dziewczyny były tak zamglone i śpiące, że nie były w stanie zauważyć pięknego samochodu i i całej oprawy. Podobnie było w fascynującym hotelu, który wyglądał dosłownie jak pałac. Drogie, złote zdobienia napawały innych ogromnym zdumieniem ale Trudy tylko bez emocji wpełzła na hol i czekała na dalsze instrukcje ze strony mężczyzny w czarnym garniturze.
- Panienko, proszę za mną - usłyszała w przelocie od bagażowego, który zaczął taszczyć jej walizki do pozłacanej windy. Trudy nie myślała o niczym tylko o zapewne bardzo wygodnym i dużym łóżku, w którym za niecałą minutę będzie się mogła położyć. Dwugodzinny lot i to co się wydarzyło przed nim zmęczyło ją nieprawdopodobnie, ale gdy tylko James (bagażowy) zostawił ją samą w ogromnym apartamencie skoczyła niczym gepard na łoże dla dwóch osób mieszczące się pod baldachimem. Ściany sypialni w kolorze dojrzałej  wiśni ozdobione były dużymi malunkami krajobrazów, które Trudy kojarzył wizualnie ze szkolnych podręczników do sztuki. Ale mocny sen zawładnął nią zanim dobrze przypatrzyła się całemu pomieszczeniu. Słodko chrapiąc śniła o tym, co jej się przytrafiło a po chwili jej wyobraźnia zaczęła ukazywać co się stanie dalej z jej życiem. Po długich trzech godzinach lewa powieka delikatnie odsłoniła brązową źrenice, co skutkowało natychmiastowym chodź niezbyt rześkim przebudzeniem. Na budziku Trudy dostrzegła migoczące i jarzące się liczby 17 : 40.  Usiadła na łóżku przecierając oczy i zobaczyła gdzie tak naprawdę jest. Nie mogła wyjść z podziwu ciągle przyglądając się miejscu w którym się znalazła. Niestety z tego wszystkiego nie zauważyła kartki leżącej na poduszce za nią.
- Nie wierze ... - wyrwało się z jej krtani gdy podeszła do okna ukazującego panoramę Paryża.
- Ja też nie mogłam uwierzyć, że tu jesteśmy ... - Trudy usłyszała za sobą piszczącą imitację ludzkiego głosu. Obróciła się w sekundę i przy wejściu do saloniku ujrzała słodką normalnie wyglądającą dziewczynę. Jej uśmiechnięte czerwone usta wykrzywiły się jeszcze bardziej w cukierkowym uśmiechu.
- Jestem Betty Shafud, Australia - ponownie zapiszczała co wywołało wymuszony uśmiech u Trudy.
- A ja jestem ....
- Taaaak wiem - Trudy Brown. Dostałaś się tu z powodu niesforności swojego brata. Wiem o tobie wszystko !
- Ale ...
- Nie bój się ! Jestem przyjaźnie nastawiona, nie tak jak niektóre ... - skończyła robiąc dziwną minę jakby było jej zimno. - Ale my z Emanuelem chcemy ci pomóc ...
- Kto to Emanu ...
- To ja ! - przez drzwi wpadł do pokoju chłopak o bardzo kobiecych ruchach i misternie ułożonych włosach w stojącą grzywkę. - Nie wyglądasz ... najlepiej ... - powiedział posyłając porozumiewawcze spojrzenie w stronę czerwonowłosej Betty. Trudy dotknęła końcówek swoich włosów i lekko zmrużyła oczy.
- Jak to nie wyglądam najlepiej ? - zapytała.
- No chyba nie chcesz tak wyruszyć na bal ,który zacznie się już za - spojrzał na rażący pomarańczem  zegarek - dwie godziny .... ?
- JAKI BAL ? - podniosła nieoczekiwanie głos a to jakby zachęciło Betty do pomocy.
- Równo o 20.00 w sali balowej zaczyna się bal na który jesteśmy wszystkie zaproszone - oboje wyszczerzyli się - ale jak widać nie przeczytałaś kartki ! - powiedziała jakby urażona Betty patrząc na leżącą na łóżku kartkę.
- Nie zauważyłam jej ... - powiedziała w bezradności Trudy ale ciągle do niej nie dochodziło co się tu tak właściwie dzieje.
- Nie tłumacz się. - przerwał jej Emanuel - czas zacząć pracę !
- Pracę ? - zapytała ze strachem i politowaniem Trudy widząc złowieszcze chochliki w oczach kolegów.
''Praca'' okazała się być przygotowaniem na ten uroczysty bal. Wątła Australijka z mocno niebieskimi oczyma zajęła się obmyciem twarzy i makijażem koleżanki natomiast kobiecy Brazylijczyk z dziewczęcą manierą w głosie - fryzurą.
- A to twoja suknia ... - powiedziała z uśmiechem Betty wyciągając z szafy suknię, zapakowaną w ogromne pudło. - Ale jak się zobaczysz to ci szczęka opadnie ! - dodał dziarsko Emanuel, co kompletnie nie pasowało do jego ''nadzwyczajnego stylu bycia. Eman - jak sam kazał się nazywać - był rosłym, wysokim chłopakiem mającym 17 wiosen. Jego skóra miała ciemniejszy odcień co wskazywało na latynoskie pochodzenie. Nosił obcisłe spodnie i jeszcze bardziej obcisłe podkoszulki. A i nie zapominajmy o jego fascynacji na punkcie kosmetyków. Do hotelu przywiózł ich dwie walizki i właśnie dzięki tym walizką mógł z Trudy zrobić piękność. Godzina wystarczyła na szybki prysznic, upięcie włosów i zaczęcie make-up'u. Emanuel postanowił rozpuścić włosy ale końcówki zakręcić w delikatne, eleganckie serpentyny wijące się na plecach i ramionach. Betty natomiast postanowiła upiększyć duże oczy Trudy ciemnymi kreskami kredką i jednym machnięciem pędzelka delikatnie przyćmiła spojrzenie Trudy co dodawało jej drapieżności. Nadszedł czas na sukienkę. Betty wyciągnęła ją z pudła i teatralnym podziwem otworzyła ze zdziwienia usta.
Czarna suknia sięgająca ziemi a ozdobiona była nikłymi falbankami i koronkami na piersiach z czystego jedwabiu. Krój był dość prosty a dekolt bez ramiączek napawał Trudy pewnego rodzaju dumą.
- Żadna z dziewczyn nie ma czegoś ... takiego - powiedział Emanuel ciągnąc Betty za sobą. - Ubierz się, czekamy w sali balowej ! - krzyknął wychodząc i zatrzaskując szybko drzwi. Opuszczona Trudy siedząc cicho na pikowanym fotelu najpierw dochodziła do siebie po tym zapoznawczym ''tornadzie''. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze - tak, zdecydowanie wyglądała pięknie. Gdy ubrała się i ostatecznie przygotowała na bal uzmysłowiła sobie, że ma już dziesięć minut spóźnienia. W pustym już pudełku po sukience znalazła jeszcze czarną - koronkową maskę, idealnie pasującą do sukni. Bez namysłu ubrała ją szybko i wyszła z gracją z pokoju. Przez ten cały pośpiech dopiero na holu uświadomiła sobie, że nie ubrała czarnych szpilek czekających na nią przy łóżku obok innych par butów. Wróciła po nie i w niecałe następne 10 minut była przy schodach do sali balowej. Dopiero teraz zaczęła przyglądać się i zauważać piękno hotelu, grację z jaką został on wykonany.

- No gdzie ona jest ? - zapytał zniecierpliwiony Zayn chodząc praktycznie w kółko.
- Może zaspała, zaraz przyjdzie ! - szepnął Niall.
- A może znowu kogoś chce pobić ? - odparł Harry melancholijnie patrząc na swój kieliszek z szampanem.
- O czym ty mówisz ? - zapytał szybko Zayn poprawiając własną maskę od góry pokrytą w kruczoczarnych  piórach.
- Mieli małe spięcie, co Harry ? - zaśmiał się Niall patrząc na dobrze bawiących się gości.
- Idę po nią !
- Zayn ?! Coś ty taki zdesperowany ? Zaraz przyjdzie a póki co proponuję założyć maski ... - usłyszeli od Liama, który również jak Harry, dzierżył w dłoni smukły kieliszek szampana. Za radą ''tatuśka'' wszyscy ubrali maski pasujące do ich garniturów. Bal był w bardzo staroświeckim stylu. Każda kobieta miała długą i wymyślną suknię - mężczyźni albo garnitury albo staromodne fraki. Chłopcy zaczęli się przechadzać po ogromnej sali i każdy z nich po kolei zauważał coraz to piękniejszą dziewczynę. Znudzony Zayn usiadł po jednej stronie sali, gdzie ustawione były wielkie krzesła. Będąc w masce miał pewność, że nikt go nie rozpozna, dlatego czekał by zobaczyć tą na którą czekał - Trudy. Dziewczyna o brązowych włosach niczego się nie spodziewająca zaczęła schodzić po ogromnych, marmurowych schodach. Jej suknia była tak długa, że wydawało się jakby płynęła. W tej samej sekundzie ujrzeli ją siedzący na końcu sali Zayn i stojący niedaleko Harry. Dzięki, lub przez maski Zayn tylko mógł mniemać, że to właśnie Trudy. Lokowany chłopak zaczął iść w stronę schodów co zauważył Zayn ...
- Dobry wieczór - powiedział zalotnie Harry, którego można było rozpoznać po lokowanych włosach.
- Witaj - szepnęła wdzięcznie dziewczyna, której niezręcznie było chodź by patrzeć w oczy Harremu. Ciągle schodząc po schodach uśmiechała się w anielski sposób, co patrzący z oddali Zayn odebrał jako flirt. Czarnowłosy chłopak zaczął iść szybciej w ich stronę, wiedział co Harry chce zrobić - zechce ją uwieść. Mimo szacunku i braterskiej miłości, którą czuł do przyjaciela, wiedział, że wobec dziewczyn może być on bezwzględny, dlatego nie mógł pozwolić by zranił on Trudy. Zayn zaczął biec ale nagle stanął jak wmurowany  owa dziewczyna i Harry zaczęli się całować ... ale nie był to taki pocałunek tak po prostu. Był to namiętny pocałunek dwojga zakochanych w sobie osób. Zayn czuł jak jego serce rozlatuje się na milion drobnych kawałeczków. Miał ochotę wykrzyczeć całą swą złość i wymierzyć sprawiedliwość swemu kumplowi.
- Trudy ... ja cię ... nie ... - powiedział dość głośno ciągle patrząc na całującą się parę.
- Ty co ? - zapytała stojąca za nim bez maski Trudy. Chłopak będąc kompletnie rozdarty uważał, że jej głos słyszy w podświadomości.
- Dlaczego tak .. całujesz się z Harrym ? No dlaczego ? - mówił z boleścią - Tak nie powinno być bo ja cię ... - nagle go olśniło i obrócił się w stronę głosu, który słyszał za sobą - co ty tu ? Ty nie jesteś tam ? - wskazał palcem w stronę Harrego i dziewczyny.
- Dlaczego niby miałabym się całować z Harrym ? - wymówiła to imię z pewnego rodzaju pogardą.
- Bo ta dziewczyna jest taka ...
- Podobna ? Tak jest ... ale jak widzisz ja stoję tutaj ... - Trudy uśmiechnęła się zachęcająco i spojrzała na swojego przyjaciela - nie mam powodu by akurat całować się z Harrym - szepnęła a Zayn po tych słowach czuł jak jego serce znów zaczyna bić, a na policzki wstąpiły delikatne rumieńce.
- Zatańczysz ze mną prawdziwa Trudy Brown ? - zapytał z nonszalancją. Nie mogąc i nie chcąc odmówić przystojnemu chłopakowi Trudy wyciągnęła w jego stronę dłoń, którą ujął i ruszyli na parkiet.


__________________________________________
No okey :)
To jest część pierwsza także nastawcie się na część drugą w której przedstawię w końcu resztę finalistów aa i rozgryziemy zagadkę tajemniczej, całuśnej dziewczyny Harrego ! Nowy rozdział już wkrótce !




Podoba się ? Komentuj - to poprawia humor i wiem, że mam dla kogo pisać :)

Mary Jane <3




3 komentarze:

  1. Suuper zaczyna się coś dziać fajnie fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. o ja cie pierdziele dawaj nowy pliski :D

    OdpowiedzUsuń