poniedziałek, 20 sierpnia 2012

3. "KOCHAM Cię Tony!"


Sześć godzin w szkole w piękny słoneczny dzień każdego mogą dobić na początku roku ale dla Trudy to była czysta przyjemność. Ponownie zobaczyła swoich przyjaciół, którym tak wiele zawdzięczała. Ale w powietrzu mimo wszystko dało się wyczuć nieprzyjemną nutę strachu, który mieścił się już w Trudy od początku tego słonecznego, drugiego dnia szkoły. Szkoła zleciała szybko i dzięki życzliwości mamy Ruth, która podwiozła ją do domu.

Gdy tylko Trudy przekroczyła próg drzwi wejściowych do małego domku poczóła jak jej żołądek skręca się i powoduje dość uciążliwy ból. Burzowa atmosfera przeszyła ją na wskroś a jej demoniczne pioruny raziły  podświadomość dziewczyny. Miała jeszcze na tyle odwagi by zrobić parę kroków. - Musiało stać się coś naprawdę złego - pomyślała gdy stąpała po paru schodkach prowadzących do jadalni. Pierwszą zobaczyła mamę, która z dozą niecierpliwości i wściekłości przechadzała się od jadalni do dużych okien salonu. Zaraz potem patrząc w głąb przesyconego światłem pokoju spostrzegła stół jadalny a przy nim siedzącego Tony'ego ze spuszczoną głową. Idąc wciąż do jadalni, usłyszała stukanie w klawiaturę laptopa, którego używał tata. Trudy zaśmiała się sama do siebie widząc zapracowaną twarz taty zapatrzoną w ekran laptopa. W końcu bezszelestnie weszła do jadalni i zobaczyła, że przy stole siedzi jeszcze ktoś. NIeznajomy ubrany w drogi czarny garnitur z białą słóchawką w uchu siedział nie ruchając się. W pewnej chwili Trudy zastanawiała się, czy czarnokóry mężczyzna w ogóle oddycha. Pod ścianą zobaczyła, że stoi jeszcze dwóch tak samo ubranych mężczyzn
   - Nareszcie jesteś ! - chrząknęła Jil podchodząc do córki z grymasem złości na twarzy. Na te słowa czarno-skóry mężczyzna obrócił się i spojrzał na Trudy znad grubych, ciemnych okularów. - To jest właśnie Trudy ... - powiedziała z litością Jil do mężczyzny. On na tę wiadomość wskazał krzesło Trudy a jej matka natychmiast ją na nim posadziła. - Tony coś ty narobił ? - wyrwało się w desperacji Trudy wpatrzonej na siedzącego cicho brata. - Nabroił - powiedział stanowczo mężczyzna, który na piersi miał przyszytą plakietkę z imieniem Franc. Nagle do jadalni wpadł tata i zmierzył syna wzrokiem, chodź nie był tak zły jak mama.  - Napije się Pan czegoś ? - zapytała delikatnym głosem mama stojąc za krzesłem swojej córki i mimowolnie zaciskając dłoń na jej ramieniu. - Nie dziękuję, to potrwa szybciej niżbyście sądzili. - na te słowa Fraca tata głośno przełknął ślinę i stanął obok swej mażłonki.
- Wiesz co narobił twój brat ? - zapytał z poważną miną Trudy.
- Nie mam pojęcia proszę Pana. - Trudy odpowiedziała bez trudu czyjąc coraz mocniej zaciskającą się dłoń mamy. Delikatnie ugieła się przed jej uściskiem i oswobodziła swoje ramię. Trudy zapobioegawczo przeszukiwała w swojej głowie wszystkie ostatnie głupoty brata, ale jej umysł nie podawał żadnej odpowiadającej odpowiedzi.
- Czyli nie masz pojęcia o przestępczym wyczynie owego Antony'ego Browna ? - zapytał ze stoickim spokojem lekko podnosząc brew do góry.
- Nie prosze Pana - szepnęła Trudy czując zmny pot spływając po jej plecach.  Czuła się potwornie zawstydzona.
- W takim razie ci wytłumaczę ... - zaczął ściągając okulary, pod nimi kryły się oczy które skądś znała, dwóch mężczyzn stojących pod ścianą podeszli do Trudy i również ściągnęli okulary ujawniając znajome oczy. Wszyscy troje byli łysi, ale zaczęli się przyjaźnie uśmiechać. Trudy już w ogóle nic nie rozumiała. - Twój brat zaczął zmieniać kolejność zgłoszeń i ich ilość w konkursie ogłoszonym przez 1D - odchrząknął a Trudy spojrzała na brata z rozczarowaniem ale i wdzięcznością - Napisał przy twoim zgłoszeniu, że jego marzeniem jest by jego siostra mogła jechać z chłopakami z zespołu na te wakacje ... - Tony pokiwał głową patrząc na czarnoskórych mężczyzn. - Postanowiliśmy spełnić jego marzenie ! - powiedział inny z mężczyzn z mocno zielonymi oczyma. Każdy jeden z nieznajomych nagle jak maskę ściągnął czarną twarz i za Trudy ukazali się przebrani Harry i Niall a przed Trudy siedział wyszczerzający białe zęby Louis. Pytający wzrok wszystkich członków rodziny Brown błagał wręcz o wytłumaczenie sytuacji. Nagle do jadalni (nie wiadomo skąd) wpadł Liam i Zayn i zaczęli klaskać.
- Jesteś szóstą uczestniczką naszego konkursu !!! - krzyknęli wspólnie z wielkimi uśmiechami.
- Słucham ? - zapytała Trudy nie wierząc kogo widzi przed sobą. Louis uśmiechnął się podtrzymał dłoń Trudy, która lekko drżała i uśmiechnął się uroczo.
- Jedziesz z nami w podróż. Dzięki twojemu bratu dostałaś się jako nieplanowana szósta dziewczyna - uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Wy jesteście prawdziwi ? - zapytała Trudy z delikatnie szerzącym się uśmiechem na jej ustach. Tony też nie wierzył własnym uszom.
- Tak jesteśmy ! - szpnął Harry szczypiąc delikatnie w ramie zaskoczoną brunetkę.
- I naprawdę jadę ?
- TAAAAAAAAAAAAAK  ! - powiedział Niall śmiejąc się.
- KOCHAM Cię Tony - powiedziała nagle Trudy podbiegając do brata i mocno go ściskając.  Cała ta scena wzruszyła każdego. A po policzkach Trudy znów spływały łzy, ale tym razem były to łzy szczęścia i ogromnego entuzjazmu. Tony'ego też łzy nie ominęły.
- Też cię kocham !
Chwila rozczulenia nie trwała długo a zaraz po niej chłopcy zaczęli tłumaczyć Trudy i jej bliskim na czym taka podróż ma polegać.
- Będziemy odwiedzać różne zakątki Ziemi, wybierając oczywiście te najbardziej malownicze. Wszystko jest bezpłatne i oczywiście darmowe bilety na koncerty - powiedział spokojnie Liam kierując swoje słowa bardziej do rodziców niż do samej zwyciężczyni. Trudy z przepraszającym wzrokiem opuściła jadalnie i udała się do swojego pokoju. Wszyscy byli tak zajęci wszystkim, że nawet nie zauważyli jak Trudy opuszcza pokój. Wszyscy ? Nie jedna osoba zauważyła jej zniknięcie. Trudy ospale weszła do swojego pokoju i stanęła przy otwartym oknie. - Przecież to nie możliwe ! - szepnęła do siebie i pokręciła stanowczo głową.
- PUK, PUK ? - usłyszała za sobą znajomy głos. Ze stoickim spokojem obróciła się i zobaczyła w drzwiach stojącego Zayna. - Można ? - zapytał z lekką chrypką.
- Można, można - przytaknęła z niewyraźnym uśmiechem.
- Wszystko w porządku ? - zapytał podchodząc do tego samego okna i patrząc troskliwymi oczami w Trudy.
- Oczywiście - powiedziała oczywistym tonem jakby jej zamglone lekko oczy i wypieki były normalne - dlaczego pytasz ?
- Bo nie wyglądasz - delikatnie uśmiechnął się i usadził Trudy na łóżku, dla wszelkiego bezpieczeństwa. Trudy była jak w śnie  którego nie chciała się budzić, ale nie była go w pełni świadoma. - Na prawdę nie wyglądasz najlepiej ...
- A czy ty wyglądał byś dobrze, gdyby nagle do twojego domu wparowali gwiazdy. Ludzi, których oglądasz na ekranie i do tego wszystkiego mówią, że zabierają cię na wakacje marzeń ? To nie normalne, ale prawdopodobnie mam początkującą schizofrenie z dodatkowymi halucynacjami ! - dorzuciła Trudy przecierając oczy. Zayn roześmiał się w głos i ponownie spojrzał na brązowooką dziewczynę. Trudy też się porozumiewawczo uśmiechnęła na swoją uwagę. Wiedziała, że to nie dorzeczne, ale nie mogła dopuścić do siebie myśli, że odleci gdzieś daleko ...
Nagle ich konwersację przerwał męski głos wołający chłopaka o ciemnej karnacji do zejścia na dół.
- Zayn no chodź ! Jedziemy już !!! - ponownie usłyszeli ryk jednego z chłopców.
Spojrzeli na siebie w tym samym momencie a gdy ich spojrzenia się skrzyżowały oboje zarumienili się. Zayn nie chciał wychodzić. Chciał poznać nową dziewczynę, porozmawiać i pokazać jej, że nie jest tylko ''chłopakiem z zespołu''.
- Mam jedno głupie pytanie ... - zaczął gładząc własny kark.
- Jestem przygotowana ... - powiedziała niepewnie lecz z uśmiechem Trudy.
- Mogę zrobić ci zdjęcie ? - zapytał z nieśmiałym i wręcz wstydliwym uśmiechem.
- Mogę się zgodzić, ale na tylko jedno ! - powiedziała udając stanowczość. Zayn wyjął swój dotykowy telefon i po chwili ustawił w nim aparat.
- NO uśmiechnij się ! - zażartował gdy Trudy ustawiła się do zdjęcia. Posłała mu złowrogie spojrzenie po którym chłopak zorientował się, że z Trudy nie ma żartów. - Dziękuję - powiedział gdy schodzili po schodach na dół. Pod domem stał czarny SUV zespołu, w którym Harry, Louis, Liam i Niall już zajmowali swe miejsca.
- Do zobaczenia - szepnął nie spuszczając wzroku z Trudy, która czuła jak oblewa ją fala gorąca. Gdy tylko chłopcy odjechali nie zważając na przechodniów, zaczęła tańczyć i gibać się w każdym znanym kierunku. Jej dzikie pląsy po chwili przerwała mama, wychodząca po córkę na zewnątrz.
- Trudy Elisabeth Brown - powiedziała dusząc w sobie śmiech - czy wszystko w porządku ?
Córka Jil natychmiast zastygła w ruchu i oparła się o framugę drzwi.
- Nie możliwe tak ? Nie możliwe ? - spojrzała na mamę w sposób jaki szeryf dzikiego zachodu patrzył na rewolwerowców - Ze mną nie ma nic nie możliwego ... - zaśmiały się głośno obydwie i po chwili obie wpadły szczęśliwe do domu zaczynając świętować wygraną córki. Ale to nie ona była głównym punktem imprezy. Jej miejsce zajął skromny Tony dzięki, któremu wszystko się udało.
- Lot masz 16 ... lepiej się pakuj ! - skwitował tata cmokając córkę soczyście w czoło.



__________________________________________________
No jest : rozdział trzeci :) naprawdę przepraszam za słabą jakość ( obiecuję poprawę <3)
Jak tam u was ? Podoba się new blog ? Mam nadzieję, że naskrobiecie parę słów do starej Mary ;*




4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo się podoba i chcę więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. genialne nawet nie wiesz jak bardzo :D jakiej starej Mary ? czyli co co to ma być aluzja że ja też jestem stara pfff... mam pytanie czy jesteś ginem , złotą rybką czy coś co spełnia życzenia ? ja nie potrzbuje 3 wystarczy mi jedno natomiast :D pam para papapapa : ŻYCZĘ SOBIE ... KOLEJNY ROZDZIAŁ

    OdpowiedzUsuń
  4. ja chce takiego brata <33 ;D
    rozdział na prawde super .. ; )

    OdpowiedzUsuń