czwartek, 23 sierpnia 2012

4. "Poczucie winny, kłótnia i pocałunek"

- Chcesz powiedzieć, że Zayn Malik siedział na tym miejscu i zrobił ci zdjęcie swoim Iphonem ? - zapytała wstrząśnięta Darcy siadając na łóżku Trudy, na którym rzeczywiście przed dwoma dniami siedział Zayn.
- Tak, siedział tu. - odpowiedziała bez emocji Trudy wypakowując swój szkolny plecak. Ruth przysiadła obok blondynki i jak to miała w zwyczaju poluzowała krawat mundurka szkolnego.
- Ty się nie zachowujesz jak dziewczyna, do której przyjechało osobiście One Di ! - odchrząknęła z zawodem Darcy.
- Daj jej spokój dopiero co wróciłyśmy ze szkoły ... - szepnęła Ruth w obranie przyjaciółki - prawda Trudy ? Musi się oswoić z tym ... - skończyła z uśmiechem.
- Masz rację muszę się oswoić ... ja w to nie wierzę, no bo ... to przecież ... - Trudy usiadła przy biurku i po chwili zakryła twarz dłońmi. Trudy nie sądziła, że zamiast cieszyć się i świętować będzie miała wyrzuty sumienia i będzie jej po prostu smutno.
Wśród dziewczyn rósł niepokój i uczucie, którego nie sposób było określić. Trudy poczuła, że nie powinna lecieć na te wymarzone wakacje. Bała się spotkania z pozostałą piątką i bała się całego tego zamieszania.


Ale już 3 kilometry dalej w pięknym, słonecznym Londynie atmosfera była zupełnie inna. W jednym z ogromnych, jasnych pokoi w mieszkaniu Louisa zasiedli wszyscy członkowie zespołu. Roześmiani i podekscytowani podjadali przekąski ułożone na małym szklanym stoliczku. Tylko jeden z nich utworzył na swojej twarzy maskę zakrywającą jego złe samopoczucie.
- No to mamy komplet ! - powiedział Louis ukazując na ruchomym ekranie sześć zdjęć zwyciężczyń i jednego zwycięscy.
- Mamy nadwyżkę ... - szepnął bez wyrazu Harry odgarniając włosy. To właśnie on jako jedyny nie był podekscytowany tym całym konkursem.
- Dlaczego aż tak bardzo zaczęła ci zawadzać ta cała Trudy, co ? - zapytał Niall. W jego głosie dało się słyszeć ogromne poirytowanie.
- Bo ona ... ona jest .. zbyt ...nic nie rozumiecie ! - podniósł głos podchodząc do ekranu i uważnie przyglądając się owej brązowookiej piękności.
- No jaka jest ? - zapytał go Zayn wstając z kanapy - To zapewne najcudowniejsza istota jaka z nami poleci, a ty ciągle na nią najeżdżasz.
- Wcale nie chce by z nami leciała !? - wrzasnął chłopak o lokowanych włosach - Czuję, że przez nią będą same kłopoty ... już się przez nią kłócimy !
- BO SAM ZACZYNASZ !!! -Liam nie wytrzymał napięcia i krzyknął ile sił w płucach - Mam serdecznie dość twoich humorków Harry. Co jakiś czas stajesz się po prostu nie do zniesienia !!! - skwitował rzucając przepraszające spojrzenie na Harrego. Długie, męskie dłonie Harrego aż zadrżały ze złości. Zdenerwowany ''loczek'' wybiegł z pokoju a po chwili chłopcy usłyszeli dźwięk trzaskających drzwi o framugę. Louis najlepszy przyjaciel Harrego opuścił dłonie w bezsilności.
- Chłopaki wszystko gra ? - wpadła nagle do pokoju Eleanor, dziewczyna Louisa, ubrana była w zwiewny podkoszulek i krótkie shorty. Chłopcy powitali ją z lekkimi uśmiechami - Widziałam Harrego jak rozwścieczony wybiegł z kamienicy ... - po tej końcówce już nie uświadczyła uśmiechów od chłopaków.
- Nikt nie wie co się z nim dzieje ...  - szepnął jakby do siebie Zayn.
- Zachowuje się jak baba ... - dokończył Niall ale za tą uwagę zebrał nieprzyjemne spojrzenia od reszty zespołu.
- Musimy coś z tym zrobić, ale co ? - zaczął Liam.
- Ale co ... to dobre pytanie ... - bezradnie dodał Louis.
- Wyjedziemy po prostu na te felerne wakacje, na które już nawet nie mam siły i wszystko się ułoży ! Zawsze się układa .... - spuścił wzrok Zayn i lekko przeczesał włosy - zawsze ...



Dzień wyjazdu, wylotu - jak kto woli. W każdym bądź razie ten dzień nastał i to w dość ekspresowym tempie.Cztery walizki w kolorze morskiego błękitu zdobiły hol małego domku Państwa Brown. Jil krzątała się po kuchni wykrzykując do córki, że zabrała za mało kanapek na drogę.
- Ale mamo ... -  powtórzyła znudzona Trudy - mam już trzy kanapki, a i tak ich nie zjem !
- Zjesz, zjesz ! - usłyszała po raz kolejny z ust matki-kwoki, wkładającej do małego plecaczka dziecka następne porcje kanapek z szynką. Tony natomiast starał się jak najmniej uczestniczyć w tym całym zamieszaniu. Gdy tylko mama kazała mu coś zrobić, pomóc on mamrocząc pod nosem coś o świętym spokoju, wykonywał zadaną mu pracę. Wykonywał ją bardziej z przymusu niż z jakiejkolwiek chęci, ale gdy tylko miał okazję znikał w zaciszu swojego pokoju.
- Masz wszystko ? Na pewno ? - zapytał wysoki, chuderlawy mężczyzna patrząc na córkę.
- Tak tato .. ale mam pewne wątpliwości czy powinnam jechać ... - posłała mu w odpowiedzi Trudy.
Ojciec już chciał dopytać się córki o co dokładnie chodzi, lecz wyprzedził go głośny klakson dochodzący z przed podjazdu.
- Już przyjechali ! - zapiszczał Tony wyglądając przez okno.
- No to w drogę ! - powiedziała Trudy pożegnawszy się z rodzicami. Nagle na jej drodze stanął Tony i z groźną miną zaczął wymachiwać palcem przed nosem siostry.
- Masz być grzeczna ! I nie przynieś mi wstydu ....
- Tony ! - krzyknęła radośnie i przytuliła brata - nie zawiodę cię - po czym zniknęła w wnętrzu czarnego, potężnego samochodu. Usadowiła się wygodnie na jednym z foteli i dopiero po chwili dostrzegła, że obok niej ktoś siedzi.
- Witaj - usłyszała ponury i zachrypnięty głos.
- Witaj - wydukała z siebie w potulny sposób. Po paru sekundach w jednym z promieni słonecznych ukazała się blada twarz Harrego. Wyglądał jak mieszanka bardzo różnych emocji. Trudy bez trudu dostrzegła w nim strach, zagubienie ale także złość i nie wymuszoną agresję.
- Harry wszystko w porządku ? - zapytała w końcu patrząc w złowieszcze oczy przystojnego chłopaka.
- Nie jest w porządku ... przez ciebie rozpadnie się One Direction - powiedział podminowany ciągłym światłem słonecznym na jego twarzy.
- Niby jak ? - zapytała szybko marszcząc lekko czoło.
- Wszystko się rozwali .. to już się sypie ! - mówił jak w transie. Jego źrenice  przybrały kolor brudnej, ciemnej zieleni, która budziła strach w Trudy - ... i to nigdy nie powróci o normalności ... jesteś osobą nieproszoną nie możesz tak wleźć w nasze życie ! - krzyknął na tyle donośnie, że nawet kierowca się obrócił.
- Nie znasz mnie ... - starała się go uspokoić.
- Nie muszę ... - powiedział zbliżając się do Trudy i lekko dotykając jej policzka swoją dłonią - Nie muszę cię znać by wiedzieć jak to wszystko się potoczy ... - zbliżył się jeszcze o parę cali co sprawiło, że puls trudy przyspieszył a oddech stał się bardziej uciążliwy. Harry w sekundę zbliżył się do trudy na tyle by móc musnąć jej wargi swoimi. Ona przymknęłą lekko oczy ale czując nie odpartą chęć zamachnęła się i nie myśląc co robi wymierzyła Harremu mocne uderzenie w policzek z otwartej dłoni. ''Klasnęło'' na tyle by kierowca zatrzymał gwałtownie samochód i obrócić się sprawdzając co się dzieje. Później toczyło się już wszystko szybko. Trudy rozdziawione usta zakryła obiema dłońmi i z oniemieniem wpatrywała się w pokonanego Pana Styles'a. Winowajca trzymał się mocno za czerwony już policzek i gniewnie spojrzał na towarzyszkę. Jego spojrzenie miało chyba moc uśmiercania bo Trudy wydawało się jakby jednym spojrzeniem zadał jej śmiertelny cios. Urażony i zły bez słowa wyszedł z samochodu i trzasnął drzwiami.
Trudy poczuła falę gorącego powietrza napływającego z dworu i spojrzała na kierowcę o ciemnej skórze i radosnych, czarnych oczach.
- Uderzyłam Harrego Styles'a ... - powiedziała jakby to co zrobiła było najgorszym świństwem.
- E się będziesz przejmować ! Już dawno, któraś powinna dać mu taką szkołę ! - kierowca zaśmiał się jak czarne charaktery w horrorach i ponownie ruszył samochodem na autostradę. Przez resztę drogi pocieszał rudy ale mimo to wiedziała, że ten policzek nie ociepli ich stosunków ...



_________________________________________
Jak zwykle ... mam nadzieje, że mnie nie zlinczujecie. ( Na prawdę się staram pisać najlepiej jak mogę)
ale jestem na wakacjach i ciężko mi się skupić :(
WSZYSTKIM POZDROWIENIA ZE SŁONECZNEGO WIEDNIA !
czekam na komentarze :*





Mary Jane

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz